REWELACYJNE KINO AKCJI Z LAT 80-TYCH Bedac mlodym chlopcem bylem wielkim fanem ARNOLDA i kazdy z jego filmow ogladalem z zapartym tchem. Lata mijaja ja dojzalem ARNOLD jest juz blisko 70letnim staruszkiem i zupelnie inaczej patrze na jego dokonania. Uwazam ze 'UCIEKINIER' zaraz obok TERMINATORA, PREDATORA, GLINIARZA W PRZEDSZKOLU Majac to na uwadze, myÅlalem, ze to nad lista 10 najlepszych filmow akcji lat 80-tych i 90-tych, dwie dekady, ktore charakteryzuja sie wieloma gwiezdnych akcji. Podczas jak niektore kamienie mozna znalezc w okresie od 2000 do 2009 roku, 80-tych i 90-tych byly (i pozostaja) synonimem niesamowite dzialanie. Kino akcji karate z lat 80. channel101 4 sie 2014 22:28. Witam szukam filmu akcji-karate z lat 80 puszczany był w nocnym kinie w tvp rzecz się działa w hong-kongu na pewno. gromadka włamywaczy lub złodziejaszków miała zrobić jakiś skok pamiętam dwie sceny jedna to jak jeden z tej gromadki. wleciał na lince no zalóżmy ze puszczonej Uff, to nie był łatwy wybór. Bo jak wybrać zaledwie kilkadziesiąt najlepszych filmów ostatniej dekady, skoro było ich znacznie, znacznie więcej? Jednak mus to mus – oto lista 60 Klasyki kina akcji lat 80 - forum ***Film*** - dyskusja Z chęcią bym sobie przypomniał co wtedy było na topie. - Rambo - Commando - Cobra - Delta Film akcji z lat 80. Od tamtej pory nigdy nie było takiego gatunku filmowego. Śmieszna eskalacja bardziej powściągliwych filmów akcji z lat 70., filmów akcji z lat 80. skłaniała się do faworyzowania umięśnionych gwiazd, absurdalnych wyczynów kaskaderskich i liczby ciał, które odpowiadały populacji małych krajów. . Opinie | kadr z filmu „Siedem” Filmowe lata 90. miały wiele interesujących oblicz. Od bezwstydnie romantycznych komedii romantycznych z Meg Ryan, Julią Roberts, Sandrą Bullock i Hugh Grantem po specyficzny typ wysokobudżetowych widowisk made in USA, nasączonych popkulturowym humorem, patetycznymi przemowami i efekciarskimi efektami komputerowymi najnowszej generacji. Od postmodernistycznych gatunkowych amalgamatów w rodzaju Pulp Fiction Quentina Tarantino po kreatywnie przerabiający tropy kulturowe, religijne i technologiczne Matrix wówczas jeszcze braci Wachowskich. Często jednak zapomina się, że lata 90. wyróżniały się na tle innych dekad także thrillerami czy też dreszczowcami, wprowadzając nową fabularną i formalną jakość do gatunku, który w poprzedniej dekadzie ugiął się znacznie pod naporem napakowanych testosteronem akcyjniaków pokroju Sylvestra Stallone’a czy Arnolda Schwarzeneggera. Jeśli zatem w 2020 r. nadal brakuje wam mocniejszych wrażeń, przypomnijcie sobie – lub obejrzyjcie po raz pierwszy – te dziesięć filmów sprzed dwudziestu kilku lat. Milczenie owiec (1991), reż. Jonathan Demme Kino od dawna fascynowało się seryjnymi mordercami – nawet kanibalistycznym intelektualistą Hannibalem Lecterem, który zadebiutował na dużym ekranie kilka lat wcześniej w Czerwonym smoku Michaela Manna – jednak to film Demme’a wprowadził ich na salony kultury masowej. Nie tylko za sprawą pięciu Oscarów (w tym za Najlepszy Film) i legendarnej roli Anthony’ego Hopkinsa, dzięki któremu Lecter stał się popkulturowym symbolem zła. Ważny był również fakt, że grana przez Jodie Foster silna i zdeterminowana agentka FBI Clarice Starling była doskonałą odpowiedzią na przesyt męskiego kina akcji lat 80., inspirując w kolejnych latach setki postaci. Ważna była realizacyjna biegłość Demme’a i sceny-perełki jak ta z noktowizorem, a także czarny humor, który zapowiedział nową jakość thrillerów lat 90. Film, który zmienił postrzeganie tego gatunku trafił do szerokiej dystrybucji w… Walentynki, 14 lutego 1991 r. Siedem (1995), reż. David Fincher Nie byłoby sukcesu Siedem bez sukcesu Milczenia owiec, jednakże Fincher podniósł do potęgi elementy, które u Demme’a były dodatkiem do prowadzonej przez Lectera psychologicznej gry. Antagonista z Siedem karze ofiary za popełnianie siedmiu grzechów głównych i przewyższa intelektualnie detektywów Millsa i Somerseta, ale jest też nowym rodzajem filmowego złoczyńcy – takiego, który, parafrazując słowa Jokera z Mrocznego Rycerza, chciałby po prostu patrzeć, jak świat płonie. Świat w Siedem jest też znacznie bardziej przytłaczający – wszędobylski deszcz i ciasnota pomieszczeń trzymają postaci w percepcyjnej pułapce, a kontrolujący każdy element opowieści reżyser nie pozwala widzowi na chwilę wytchnienia, serwując kolejne emocjonalne prawe i lewe sierpowe, na czele z niespodzianką z pewnego pudełka. Jako filmowe doświadczenie mało który thriller dorównuje Siedem. Nagi instynkt (1992), reż. Paul Verhoeven Paul Verhoeven był zawsze wyjątkowo wyczulony na różne sposoby manipulowania percepcją ludzką – jak dajemy się uwodzić temu, co widzimy, niezależnie od tego, czy chodzi o medialne metody konsumenckiej perswazji czy złudzenia napędzane technologicznymi możliwościami. W Nagim instynkcie holenderski reżyser podjął ponownie tę tematykę, jednak jednocześnie zabawił się percepcją publiczności, odwracając uwagę widzów obrazową erotyką i wystylizowaną przemocą. Grana przez Sharon Stone autorka kryminałów odsłania swe wdzięki przed prowadzącym sprawę brutalnego morderstwa detektywem Michaela Douglasa i każdym, kto chce na nią patrzeć. I do samego końca nie jest jasne, czy kobieta korzysta z własnego ciała, bo chce być pożądana, czy rzeczywiście ma mordercze ciągoty. W Nagim instynkcie nawet narzędzie zbrodni – szpikulec do lodu – wygląda kusząco i ma seksualne konotacje. Karmazynowy przypływ (1995), reż. Tony Scott Film młodszego z braci Scottów określa się przeważnie kinem akcji, czy też dramatem akcji, lecz prawda jest taka, że to pełnokrwisty dreszczowiec, którego bohaterowie, załoga amerykańskiego atomowego okrętu podwodnego, wchodzą ze sobą w konflikt, który może doprowadzić nawet do III wojny światowej. Choć lepiej stwierdzić, iż walczą ze sobą złotouści oficerowie, wciągając stopniowo resztę załogi w ideologiczno-werbalną wojnę pasywno-agresywnych gróźb. Znajdują się głęboko pod wodą, a na skutek awarii okręt został odcięty od komunikacji ze światem zewnętrznym. Napięcie sięga zenitu – nie tylko w scenach, w których w rękach jednych i drugich pojawia się śmiercionośna broń palna, ale przede wszystkim w tych fragmentach, w których dwaj mężczyźni o mocnych charakterach i temperamentach przekrzykują się uwagami i rozkazami, bo sądzą, że na powierzchni znany im świat może właśnie walić się w gruzach. Przylądek strachu (1991), reż. Martin Scorsese Psychopata i gwałciciel wychodzi na wolność po długiej odsiadce, po czym zaczyna wprowadzać w życie wymyślony za kratami plan zemsty na adwokacie, który nie był go w stanie wybronić. Zaczyna terroryzować jego oraz jego rodzinę, posuwając się do coraz bardziej niebezpiecznych czynów. Napięcie w filmie wynika nie tylko z tego, co złoczyńca zrobi, i jak to zrobi, ale także z faktu, że jego przeciwnikiem jest nieobyty w przemocy człowiek prawa i porządku, który będzie musiał zapomnieć o wszystkim, co dotąd wyznawał, żeby nie stracić wszystkiego, co w życiu tak naprawdę osiągnął. Być może trzy dekady wcześniejsza wersja z Gregorym Peckiem i Robertem Mitchumem jest lepsza pod kątem psychologicznych niuansów, ale film Scorsese przebija ją pod kątem czystej fizyczności, którą emanuje psychopata grany przez Roberta De Niro. Ten człowiek to chodzący żywioł natury i zarazem tykająca bomba, która może wybuchnąć w każdej chwili. W sieci zła (1998), reż. Gregory Hoblit Dwóch amerykańskich detektywów prowadzi sprawę wyjątkowo brutalnego seryjnego mordercy. Po wielu miesiącach śledztwa przedstawiciele prawa i porządku chwytają nareszcie zwyrodnialca i doprowadzają do jego egzekucji. Niedługo później sprawa zatacza koło, gdy na miejscu nowej zbrodni okazuje się, że jakiś anonimowy brutal zaczyna zabijać w taki sam sposób, jak niedawno pozbawiony życia przestępca. Brzmi jak kolejny schematyczny dreszczowiec o detektywach uwikłanych w samonakręcającą się spiralę zbrodni? Sęk w tym, że nasi bohaterowie nie mają do czynienia z krwawym naśladowcą, ale z demonem. I to wyjątkowo sprytnym, bowiem potrafiącym z niejaką łatwością przejmować ciała i umysły ludzkie. Wątek nadprzyrodzony może skłaniać do stwierdzenia, że oglądamy horror, ale to zdecydowanie dreszczowiec, w którym do napisów końcowych nie wiadomo, komu ufać, i kto jest tym, za kogo się podaje. Wróg publiczny (1998), reż. Tony Scott Jeśli uznać, iż Rozmowa Francisa Forda Coppoli była – oczywiście w pewnym uproszczeniu – refleksją na temat rosnących w coraz bardziej paranoicznej Ameryce lat 70. technologicznych możliwości podsłuchiwania oraz inwigilowania obywateli, Wroga publicznego należy określić nakręconą z hollywoodzkim przytupem reakcją na to, w jaki sposób te narzędzia ewoluowały w ledwie kilka dekad. Głównym bohaterem jest prawnik, który wchodzi przypadkiem w posiadanie dowodów obciążających wysoko postawionych ludzi, więc ci zamieniają jego życie w piekło za pomocą nowoczesnej technologii. Zamrażają mu konta w banku, tworzą dowody sugerujące, że współpracuje z mafią, pozbawiają go całkowicie wiarygodności. Film Scotta został zapamiętany za efektowne sceny namierzania protagonisty za pomocą satelitów i sprzętu do inwigilacji, ale znacznie bardziej przerażające jest to, że kilka lat później, po zamachach z 11 września, okazał się profetyczny. Na linii ognia (1993), reż. Wolfgang Petersen Na filmowych amerykańskich prezydentów czyhało już tak wielu różnej maści zamachowców, że trudno wszystkich spamiętać, natomiast grany przez Johna Malkovicha antagonista Na linii ognia wyróżnia się spośród nich nie tylko sprytem i wściekłym umysłem, ale też prawdziwą desperacją. Chce z sobie tylko znanych powodów iść w ślady Johna Wilkesa Bootha i Lee Harveya Oswalda, ale ma w sobie tyle zawziętości i cynizmu, że jest w stanie przechytrzyć Secret Service i agentów strzegących walczącego właśnie o reelekcję prezydenta USA. Popełnia jednak spory błąd, kiedy wciąga w swój makiaweliczny plan weterana Secret Service (Clint Eastwood), który walczy od dekad z wyrzutami sumienia, że nie był w stanie odpowiednio szybko zareagować na strzały, które w 1963 r. zabiły prezydenta Kennedy’ego. Rozpoczyna się starcie dwóch desperatów, którzy gotowi są poświęcić wszystko, co mają, żeby udowodnić wszem i wobec swoją wartość. Lęk pierwotny (1996), reż. Gregory Hoblit Gregory Hoblit pojawia się w naszym zestawieniu ponownie, gdyż miał niesamowitą reżyserską rękę do thrillerów (nie tylko w latach 90., w kolejnej dekadzie wyreżyserował choćby znakomity Słaby punkt z pamiętnym aktorskim pojedynkiem Anthony’ego Hopkinsa i Ryana Goslinga). W Lęku pierwotnym nie tylko stworzył misterną filmową układankę złożoną z trudnych emocji oraz niespodziewanych zwrotów akcji, ale także pokazał światu talent młodego Edwarda Nortona, dla którego był to iście wybuchowy aktorski debiut (rola została nagrodzona Złotym Globem oraz nominowana do Oscara). Norton wcielił się w jąkającego się dziewiętnastoletniego ministranta oskarżonego o brutalne morderstwo arcybiskupa. Jego uwielbiającego błyski fleszy adwokata zagrał Richard Gere, który raz wierzy, a raz nie w winę chłopaka, ale jest pewien, że ten skrywa jakąś bolesną tajemnicę. I rzeczywiście tak jest, ale prawda w zasadzie nikogo tu nie wyzwala. Podejrzani (1995), reż. Bryan Singer Dzisiaj mnóstwo osób wie już, kim był i jak wyglądał geniusz zbrodni Keyser Söze, ale mimo że fabularna i emocjonalna moc finałowej wolty debiutu reżyserskiego Bryana Singera znacznie osłabła przez ćwierć wieku od premiery, Podejrzani wciąż zapewniają rozrywkę na najwyższym światowym poziomie. Opowiadana historia nie opiera się bowiem na zwrotach akcji, lecz na obserwowaniu zależności pomiędzy poszczególnymi postaciami; specyficznej zażyłości rodzącej się między przestępcami, która miesza się z permanentnym brakiem zaufania. Zaczyna się od masakry w porcie, z której cało wychodzi zaledwie dwóch ludzi: ciężko poparzony węgierski mafioso i podrzędny kaleki kryminalista. Próbując zrozumieć, co tak naprawdę się wydarzyło, stróże prawa wysłuchują wersji tego drugiego, wyciągając możliwie jak najwięcej szczegółów od przestraszonego i ewidentnie nie mówiącego wszystkiego mężczyzny. Kawał dobrego thrillera. Dziennikarz, tłumacz, kinofil, stały współpracownik festiwalu Camerimage. Nic, co audiowizualne, nie jest mu obce, najbardziej ceni sobie jednak projekty filmowe i serialowe, które odważnie przekraczają komercyjne i autorskie granice. Nie pogardzi też otwierającym oczy dokumentem. zobacz także Poezja w wersji pop TrendyPoezja w wersji popMaciej Musiałowski jako młody konstruktor sterowca w filmie „Polot”. Zobacz zwiastun NewsyMaciej Musiałowski jako młody konstruktor sterowca w filmie „Polot”. Zobacz zwiastunLorcan Finnegan, Brunella Cocchiglia: Dziwne rzeczy wydarzają się na przedmieściach LudzieLorcan Finnegan, Brunella Cocchiglia: Dziwne rzeczy wydarzają się na przedmieściach„Cabinet of Curiosities”, czyli antologia horroru Guillermo del Toro. Serial trafi na Netfliksa Newsy„Cabinet of Curiosities”, czyli antologia horroru Guillermo del Toro. Serial trafi na Netfliksa zobacz playlisty Branded Stories PYD 2020 Papaya Films Presents Stories Papaya Films Presents Stories Papaya Young Directors 7 #MASTERTALKS Papaya Young Directors 7 #MASTERTALKS Cotygodniowy przegląd teledysków Cotygodniowy przegląd teledysków List Activity Views: 68,372 | in last week 369 Lata 80. dla wielu mogą wydawać się okresem wręcz archaicznym, ale pod względem kinematografii ta dekada zaoferowała nam najwięcej klasyków - i to takich, które dzięki odpowiednio rozwiniętej sferze technologicznej nadal ogląda się wspaniale. Niektóre filmy trochę się zestarzały, inne wyglądają trochę zabawnie pod względem fabularnym, ale spora część jest tak mocna, że bez problemu można ciągle do nich wracać. Kino akcji z lat 80. to gatunek dość specyficzny. Wówczas na serio mówiło się też o kinie akcji klasy B, które rozwijało się prężnie, dostarczając rozrywki milionom widzów na całym świecie. Wiele z tych produkcji osiągnęło status kultowych. W dzisiejszym zestawieniu skupiamy się jedynie na amerykańskim kinie akcji. Dobrych filmów z Azji jest tak wiele, że zasługują na osobny artykuł, w którym polecimy tytuły warte uwagi. Oto więc naszym zdaniem najlepsze filmy akcji lat 80.: "For Your Eyes Only" (1981) Zaczynamy od Jamesa Bonda. W tym czasie w agenta 007 wcielał się Roger Moore, a w latach 80. powstały jeszcze "Octopussy" i "A View to a Kill". Choć każdy z tych filmów zbierał mieszane recenzje, nadal stanowią one dobrą rozrywkę - szczególnie dla fanów Bonda. "Wejście ninja" (1981) Film, który przedstawił całemu światu postać wojowników ninja. W głównej roli występował Franco Nero, którego bohater zmagał się z korporacją chcącą siłą odebrać posiadłość jego przyjaciół. Wysłała ona na nich zabójcę ninja, w którego wcielał się legendarny Sho Kosugi. Obraz odniósł wielki sukces na całym świecie i doczekał się dwóch kontynuacji. "48 Hrs." (1982) Film akcji z Nickiem Nolte i Eddiem Murphym wymienialiśmy także w zestawieniu najlepszych komedii lat 80. To świetnie oceniana produkcja o duecie złożonym z gliniarza i byłego skazańca. Początek wielkiej kariery Murphy''ego, który podbijał świat. Obraz doczekał się sequela. "Death Wish II" (1982) Sequel popularnego filmu akcji z Charlesem Bronsonem odszedł od książki, na podstawie której został stworzony, i skierował serię w innym kierunku. Tym razem bohater nie zabijał każdego przestępcy, jakiego napotykał na drodze, ale tylko tych, którzy zabili mu córkę. Historia o zemście miała świetne sceny akcji oraz muzykę będącą gratką dla fanów mocniejszego grania, bo odpowiadał za nią legendarny Jimmy Page z Led Zeppelin. "First Blood" (1982) Pierwsza część serii o twardym komandosie Johnie Rambo z Sylvestrem Stallone w roli głównej. Film trzyma w napięciu i jest rozrywką na wysokim poziomie. Klasyka kina i gatunku doczekała się trzech równie dobrych kontynuacji, z którymi warto się zapoznać. W planach jest "Rambo 5" oraz aktorki serial telewizyjny. "Lone Wolf McQuade" (1983) Nie mogliśmy zapomnieć też o Chucku Norrisie, który w latach 80. święcił swoje największe triumfy. Ten oto film jest prawdopodobnie jednym z najlepszych w jego karierze. To historia twardziela utrzymana w klimacie westernu Serio Leone, co tworzy wyśmienity klimat budowany przez świetną muzykę. Na końcu dostajemy kultowy pojedynek pomiędzy Chuckiem Norrisem a Davidem Carradine'em. "Beverly Hills Cop" (1984) Początek kinowej serii znalazł się już w naszym zestawieniu komedii. Jest to jednak także dobry film akcji, w którym nie brak strzelanin i pościgów. W głównej roli występuje Eddie Murphy, który zagrał także w dwóch sequelach. W planach była 4. część, ale na razie do realizacji nie doszło. "Commando" (1985) Kultowy film z Arnoldem Schwarzeneggerem w roli twardego komandosa. Mocna, brutalna akcja w połączeniu ze specyficznym humorem tworzy wybuchową mieszankę. Dodajmy do tego specyfikę lat 80. i mamy coś, co nadal świetnie się ogląda. {"type":"film","id":663958,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Niezniszczalni+3-2014-663958/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Niezniszczalni 3 2012-09-25 18:07:34 Z nudów postanowiłem zrobić kolejne głosowanie. Tym razem nie będzie związane ono z Niezniszczalnymi, a z ogółem filmów Każdy podaje 10 filmów sensacyjnych lat 80/90 które według niego są najlepsze, Oczywiście można podawać różnorodne filmy akcji w połączeniu np. z Sc-Fi, fantasty czy Sztukami Głosowanie potrwa do piątku, do godziny 17:004. W piątek także podliczę Każdy film to jeden głos czyli od jednej osoby 10 filmów = 10 głosów. użytkownik usunięty Najlepiej obok tytułu podawać rok. :) 1. Szklana Pułapka 19882. Uniwersalny Żołnierz 19923. Dzieci Triady 19924. Punisher 19895. Rambo 19826. Terminator 19847. Inwazja na USA 19858. Podwójne Uderzenie 19919. Krwawy Sport 198510. Ostry Poker w Małym Tokio 1991Podane tytuły są moimi numerami 1. Oczywiście jest ich więcej, ale skoro chciałeś 10, to masz 10. ;-) O, fajny pomysł :)U mnie to tak:1. Terminator 2: Dzień Sądu (1991)2. Terminator (1984)3. Leon Zawodowiec (1994)4. Zabójcza Broń 4 (1998)5. Zabójcza Broń 1 (1987)6. Szklana Pułapka (1988)7. Uniwersalny Żołnierz (1992)8. Rambo: Pierwsza Krew (1982)9. Mroczny Anioł (1990)10. Godziny Szczytu (1998 - uff, dwa lata więcej i nie zmieściłoby się na liście ;p) broń 3 pułapka fali 1991 śmiercią 57 1992Tyle świetnych filmów jeszcze,a tu tylko dziesięć można. tylko 10 naprawde trudno wybrać więc wymienie jedne z wielu:1. Rambo2. Rambo 23. Mroczny Anioł4. Uniwersalny Żołnierz5. Zaginiony w Akcji 6. Zaginiony w Akcji 37. Robocop8. Die Hard9. Komando foki (na FW napisane jest ze to wojenny ale to jest bardziej akcyjniak niż wojenny10. Egzekutor użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 8 Expendable91 Według Imdb właśnie to akcyjniak. nie wojenny. :) dla mnie to jest i tak bardziej film akcji co najwyżej w klimatach wojennych tu na moim blogu masz liste ulubionych filmów poszczególnych aktorów jak chcesz użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 8 1. Szklana Pułapka (1988)2. Terminator 2: Dzień Sądu (1991)3. Lot Skazańców (1997)4. Rambo: Pierwsza Krew (1982)5. Krwawy Sport (1985)6. Wygrać ze śmiercią (1990)7. Liberator (1992)8. Bez Twarzy (1997)9. Szklana Pułapka 3 (1995)10. Kickboxer (1989)Kolejność może chcecie 20 wymieniać? 1Szklana Pułapka (1988)2 Zabójcza Broń (1987) 3 Commando (1985 ) 4 Rambo 2 (1985 ) 5 Cobra (1986 )6 Twierdza (1996) 7 Zaginiony w akcji (1984)8 Inwazja na (1985)9 Wygrać ze śmiercią (1990)10 Ostry Poker w Małym Tokio .(1991) ze śmiercią śmierci sprawiedliwości morzu ognia dzielnica 2001 użytkownik usunięty mariusz87kox Same filmy z lat 80 i 90. Dwa ostatnie zmień. 80% filmow z seagalem XD driftwood XDD 1. Galaktyczny Wojownik- 19982. Liberator- 19923. Twierdza- 19964. Project A- 19835. Szklana Pułapka 3- 19956. Kickboxer- 19897. Dawno temu w Chinach 2- 19928. Tajna broń- 19969. Żołnierze kosmosu- 199710. Egzekutor- 1996 ze śmiercią śmierci sprawiedliwości 2 morzu ognia do smierci dzielnica 2001 damianho15 Miały być wszystkie filmy lat 80 i 90... AdamBayern01 Adam to jest troll przecież wiesz... prof_mateusz27 Jeden z wielu.. tak to ujmę :) użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 9 damianho15 Dokładnie więc zmień te dwa ostatnie filmy. Ciężki wybór z tymi filmami, lepsze by było to 15, albo 20, swiadczy o tym brak takiego swietnego filmu jak Armageddon w listach, ciekawe czy ktos jescze pamięta Czystą grę z Williamem Baldwinem, nawiasem mówiąc calkiem niezły film. ActionMan_filmaniak Taką listę moglibyśmy pisać w nieskończoność, dlatego lepiej, że jest 10 pozycji do wymienienia. karoman4 True no ok to szklanka pulapka 1 i 2 czesc pasi? 1. Kickboxer2. Rocky 43. Krwawy Sport4. Ostry Poker w małym Tokio5. Komando6. Nieuchwytny Cel7. Rambo (1)8. Nieuchwytny9. Uniwersalny Żołnierz10. Nico AdamBayern01 nie żebym się czepiał, ale Rocky 4 to nie jest na pewno film akcji prof_mateusz27 Trochę racji masz ;) Zastąpie w takim razie Rockyego 4 Punisherem :) AdamBayern01 Dobry pomysł ;-) AdamBayern01 idealnie użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 5 2 Dzień Pierwsza ze Poker w Małym Tokio w Akcji użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 5 Trudny wybór, ale:1. Szklana pułapka 3 - 19952. Predator - 19873. Szklana pułapka - 19884. Leon zawodowiec - 19945. Con air; Lot skazańców - 19976. Aliens - 19867. Speed; niebezpieczna prędkość - 19948. Wydział pościgowy - 19989. Quest - 199610. Wygrać ze śmiercią - 1990 Bardzo ciężki wybór...O to moje 10 :Uniwersalny żołnierz (1992)Terminator 2 (1991)Krwawy sport (1988)Bez twarzy (1997)Terminator (1984)Bad Boys (1995)Predator (1987)Podwójne uderzenie (1991)Szklana pułapka 3 (1995) Ostry poker w małym Tokio (1991) prof_mateusz27 . użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 5 Coś słabe zainteresowanie głosowaniem. :( użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 5 Moze rzuc jakies inne Albo podlicz już to, albo roześlij to po swoich znajomych. użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 4 podliczaj sie użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 4 Wyniki głosowania1. Szklana Pułapka 8 głosów1. Rambo 8 głosów3. Wygrać ze śmiercią 6 głosów4. Uniwersalny Żołnierz 5 głosów4. Terminator II 5 głosów4. Krwawy Sport 5 głosów4. Ostry poker w małym Tokio 5 głosów8. Szklana Pułapka III 4 głosy8. Terminator II: Dzień Sądu 4 głosy8. Liberator 4 głosy8. Nieuchwytny 4 głosy12. Komando 3 głosy12. Rambo II 3 głosy12. Kickboxer 3 głosy12. Nico 3 głosy16. Punisher 2 głosy16. Inwazja na USA 2 głosy16. Podwójne Uderzenie 2 głosy16. Leon Zawodowiec 2 głosy16. Zabójcza Broń 2 głosy16. Mroczny Anioł 2 głosy16. Cobra 2 głosy16. Zaginiony w akcji 2 głosy16. Egzekutor 2 głosy16. Bez Twarzy 2 głosy16. Lot Skazańców 2 głosy16. Twierdza 2 głosy16. Wybraniec Śmierci 2 głosy16. Szukając Sprawiedliwości 2 głosy16. W morzu ognia 2 głosy16. Predator 2 głosyreszta jeden głos To mi się podoba. McClane i Rambo żądzą ;-) użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 4 karoman4 Racja, a już za chwilę kolejne głosowanie. :) O proszę. Znakomite podium. karoman4 A trzeci jest Stefan Mewa !!! .I jak go nie brać do Niezniszczalnych 3 ? użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 6 bradock Bo nikt buca nie lubi niestety zwłaszcza producent. :) Steven ma trudny charakter ,ale to głosowanie potwierdza tylko ze Steven na początku swojej kariery kręcił znakomite filmy akcji bradock to tylko kilka głosów, ale to prawda "Steven na początku swojej kariery kręcił znakomite filmy akcji" ! bradock aha i jak coś to @joang68 miał pierwszy taki awatar prof_mateusz27 To może zmienie ? bradock Mnie się podoba Twój avatar ;-D karoman4 Chodzi o Dolpha ? Bo joang 68 miał Van Damma Albo które już widziałeś. Nie starałem się wykopywać VHS-owych perełek (choć większość z tej listy, jeśli nie całość, na pewno ukazała się na VHS-ie po premierze kinowej), specjalnie na tę okazję, choć z pewnością jest ich sporo. Bardziej skupiłem się na słodkiej tandecie wysokiej jakości, serwowanej na zachodzie, która wpłynęła na kino klasy B, a nawet i C na całym świecie. Jeśli ktoś posiada monopol na kompletnie odrealnione epickie filmy wariackiej rozróby, to nikt inny jak Amerykanie. Oczywiście wszystko zapakowane jest w zgrabne pudełko wspaniałych efektów specjalnych za grube miliony. Za to ich uwielbiamy, po to są i dlatego zawsze wracamy do ich kinematografii. Czujemy nostalgię to tego kina, chociaż żyjemy na innym kontynencie, znamy motywy i nawet używamy popularnych sloganów. Często wyrażam się niepochlebnie o kinie amerykańskim, ale w tym tekście patrzę prawdzie w oczy – kino zachodnie jest wszechobecne i często naprawdę znakomite. Na swój sposób. Czym jest więc kino akcji lat 80.? Wygląda to mniej więcej tak: najlepiej tematyka kryminalna, ponieważ była najbardziej popularna, a poza tym umożliwia stworzenie filmu akcji. Później – akcja! Pościgi, to za mało, chcemy wychylonych przez okno luf rewolwerów, eksplozji, na które główny bohater nawet nie patrzy, lub takich, przez które przelatuje super furą. Następnie, nie zawsze, choć często, specjalne miejsce posiadać musi właśnie środek transportu. Nie ważne, czy szybki samochód, czy motocykl. Na pewno znajdować się powinien w posiadaniu nieokrzesanego gliny, który czyni z niego użytek w każdej scenie. Właśnie – glina, oczywiście twardziel. Czymże byłby amerykański film akcji bez triumfu dobra nad złem, a najczęściej policjanta nad złoczyńcą? Ktoś próbuje go wrobić, zabija jego partnera, albo chce przejąć kontrolę nad miastem. To wszystko się tu znajdzie. Do tego miasto. Każdy z tych filmów będzie się odbywał w mieście, jeśli nie będzie ono nawet osią wydarzeń. Jądro zła, występku i zepsucia to przecież metropolia. Ostatnie, ale nie najmniej ważne – często wątek fikcji naukowej. Choć w latach 80. nie brakuje klasycznych kryminałów to powstało wtedy tyle ciekawych akcyjnych sci-fi, że byłoby grzechem ich nie wymienić. Wyobraź sobie taki krajobraz. Miasto po zachodzie słońca. Mokre i brudne ulice. Ze studzienek unosi się para. W tle słychać rozbrzmiewającą niespokojnie syrenę. Na horyzoncie pojawia się samochód. Kierowca w milczeniu spogląda na ulice pełne dilerów i alfonsów. Ma ciemne okulary, a w ustach zapałkę. Po karoserii przebiegają refleksy od ulicznych latarni. Taki nastrój posiadają te filmy. Nie mają w sobie za wiele realizmu, ale delektują się naciąganym wyobrażeniem Stanów Zjednoczonych. Jeżeli to nie pomaga, przypomnij sobie serial Miami Vice. Jest uosobieniem tego, co próbuję uchwycić w tej liście. Tam naturalnie dochodzą egzotyczne samochody i kobiety w bikini. 6. Ucieczka z Nowego Jorku (1981) – reż. John Carpenter Kurt Russel w roli Snake'a Plisskena, trzymającego absurdalnie wielki karabin z tłumikiem i lunetą, którym strzela się z łokcia. Na szarym końcu, ponieważ wydawać by się mogło, że idealnie spełnia wymagania, to jednak jako dzieło filmowe nie dorasta reszcie do pięt. Brakuje spójności, a potworna infantylność, o której wspominam zawsze do znudzenia, zbija go na ostatnie miejsce. Poza tym jest coś w twarzy Kurta Russella, co psuje ten film. Facet za bardzo się stara i wszystko rujnuje. Umówmy się, że grywał raczej w słabszych produkcjach, w porównaniu do Stallone’a, Douglasa, czy nawet Schwarzeneggera. Może właśnie dlatego? Nie mniej film ten nie mógł się nie znaleźć na tej liście (prosz, zdanie z trzema zaprzeczeniami). Wykorzystano motyw sci-fi, z którym Amerykanom ciężko się rozstać. Czasami można odnieść wrażenie, że to efekt ich samouwielbienia na punkcie posiadanej technologii, ale kto to wie. Główny bohater zostaje wysłany na tajną misję odbicia prezydenta z wielkiego, nowoczesnego rezerwatu/więzienia ludzi wyjętych z spod prawa, którym jest oczywiście Nowy Jork, czyli drugie, po Waszyngtonie, ulubione miasto do fikcyjnego niszczenia. Naturalnie Snake Plissken (xD) wchodzi konflikt z największą szychą podziemnego gangu, ale nie muszę chyba mówić, że misja kończy się sukcesem. Russel, opasany ciasną koszulką i piracką opaską na oko wymachuje karabinem i często w niewyartykułowanym bólu zaciska zęby. Zawsze w ostatnim momencie unika śmierci i jest w konflikcie z każdym – z własnym szefem, a nawet z prezydentem. Cóż taki jego urok, jeśli nie glina to najemnik-renegat. Panuje noc, jest twardziel, jest miasto, są strzelaniny. Nie można przejść obojętnie. 5. Czarny deszcz (1989) – reż. Ridley Scott Kadr tak piękny, że mógłbym powiesić go sobie w formie plakatu nad łóżkiem. Uosobienie tego, co później przeradza się w nostalgię za kinem lat 80. Film kręcono w Osace w Japonii. Wielkie nazwiska, bajeczne scenerie, piękne kobiety, szybkie motocykle. Czy coś mogło pójść nie tak? Owszem, i przejdę do tego za moment metodą kanapki czyli plus-minus-plus, bo tak się robi w XXI wieku. Przede wszystkim wpisanie się w kanon. Film pasuje w nim tak idealnie, że reprezentuje niemal idealną koncepcję filmu akcji lat 80. Główny bohater, grany przez największego przystojniaka minionej ery, czyli Michaela Douglasa, jest rozwodnikiem z kłopotami finansowymi, którego małym hobby są nielegalne wyścigi motocyklowe, w patriotycznym duchu Harleya bijącego Suzuki na głowę. Przy tym jest świetnym gliniarzem z Nowego Jorku, który ma niekonwencjonalne metody i często nagina prawo racjonalizując to sobie wyższym dobrem. Jeśli kiwasz teraz głową, bo takich filmów jest na pęczki, to ten jest prawdopodobnie najlepszy. I wszystko idzie świetnie, aż do punktu kulminacyjnego. Sprawia wrażenie kompletnie odstającego od całego filmu. Poczynając od scenografii (wieś za dnia, bleh), przez kompletny brak realizmu (we dwóch na cały oddział Yakuzy), aż do ostatecznej konfrontacji. Jest nagrana tak beznadziejnie, że nawet kompletny laik zauważy tutaj silne powiązania ze Wściekłymi Pięściami Węża. Niedobrze, że filmu ostatnia scena jest parodią całości. Pojedynek, beznadziejnie zmontowany, najpierw odbywa się poprzez dziwny pościg motocyklowy, a później oczywiście rozwiązuje się przez walkę na pięści. Główny glina Nowego Jorku przeciwko głównemu gangsterowi Yakuzy. Jakie są szanse na takie spotkanie? Tandeta nad tandetę, ale w końcu sam wymieniłem ten element jako kluczowy dla gatunku. Trudno. Mimo wszystko film pozostawia znakomite wrażenie. Jest to porządny kryminał o wspaniałym nastroju napięcia, a nawet niepokoju i intrygi w wielkiej, surowej, brutalnej metropolii. Z mojego doświadczenia nikt nie może się równać w tym gatunku z amerykanami, a japońskie filmy policyjne, które mają do tego potencjał są materiałem wtórnym. O nich jednak wspomnę przy innej okazji. Czarny deszcz wykorzystuje tło japońskiej metropolii, aby opowiedzieć własną historię na własnych warunkach. Mimo silnego poczucia wyższości sam tytuł sugeruje pewne rozliczenie z przeszłością amerykańsko-japońską, a pozytywna postać Matsumoto potwierdza szczere chęci i oddany szacunek. Cóż za rok dla padających murów! 4. Terminator (1984) – reż. James Cameron Aktor pochodzenia austriackiego jako nikczemny terminator, ubrany w skórę, ciemne okulary (w nocy) i na motocyklu, sięgający po karabin automatyczny. You can't get more 80s then that. Film jest nieco inny, niż pozostałe wyżej opisane, ponieważ ma w sobie więcej z horroru niż prawdziwej akcji, ale mimo wszystko zawiera zbyt wiele elementów charakterystycznych, żeby o nim nie wspomnieć. Jak byłem szczeniakiem to mnie pierwsza scena wystraszyła nie na żarty. Śniły mi się te nagie roboty kilka nocy i do teraz zostało o tym nieprzyjemne wspomnienie. Dzięki Cameron! Film przerażający. Nieznane zło ściga bohaterów ciągle próbując ich zabić. Wspaniały pomysł na scenariusz, żeby osadzić go w czasach współczesnych (ówczesnych), ale nawiązywać do nieznanej przyszłości. To moment kiedy strach przed sztuczną inteligencją stał się realny i w tym filmie ukazano to lepiej niż gdziekolwiek indziej, a mimo wszystko duch apokalipsy jest obecny. Pomysł nie był przełomowy (zważywszy chociażby na Odyseję kosmiczną – o buntującym się w zabójczym amoku komputerze pokładowym), ale na pewno znakomicie wlany w formę akcji. Niesamowicie wartka akcja to niejedyny plus. Nieunikniona czarna chmura zagłady i wiecznego niebezpieczeństwa, to coś, w czym amerykanie się specjalizują. Nie wiesz skąd, ale mechaniczna łapa zabójczego androida dosięgnie cię. Musisz pozostać w ciągłym biegu. Kolejna część próbowała być trochę zabawna, trochę obyczajowa. Pierwsza pozostała prawdziwą i nie odpuszcza widzowi ciągłego napięcia i ogromnej dawki bezpodstawnej przemocy. Oprócz tego pochodzi ona ze strony wielkiego jak góra chłopa z obcym akcentem. Największy strach Amerykanów – obca siła naruszająca niewidzialną kopułę krainy szczęścia i dobrobytu. Wiadomo jednak, że kto, jeśli nie oni za pomocą dębowego patyka powstrzymają watahę wilków. Wszystko kończy się pomyślnie, a niebezpieczeństwo, mimo żałośnie niskiego prawdopodobieństwa przeżycia, zostaje zażegnane. Ale gdzie ja mówię o realizmie, nie po to się tu zebraliśmy. Są wybuchy, są strzelaniny, są pościgi. Odfajkować. Kolejna część wkrótce...

filmy akcji lat 80